niedziela, 8 czerwca 2014

Jane Jacobs i o roli ruchów miejskich

Katarzyna Mioduchowska
Agata Lizut


Jane Jacobs zyskała sławę z racji powszechnie znanej książki The Death and Life of Great American Cities, opublikowanej w 1961r. W tamtym czasie książka Jacobs została uznana za radykalną ze względu na zawarty w niej stanowczy opór dla czyszczenia obszarów zabudowy śródmiejskiej i lokalizacji w ich miejsce ówczesnych projektów tzw. odnowy urbanistycznej. Adresatami książki byli ci mieszkańcy miast, którym zależało na ochronie istniejących społeczności. Książka Jacobs przeszła do klasyki i jest cytowana jako biblia urbanistów. Sama Jacobs nazywana bywa guru urbanistyki.
Książka Jane Jacobs jest uznawana za bardzo ważną pozycję dla rozwoju współczesnej urbanistyki. Jest to pierwsza w sposób otwarty wyartykułowana krytyka postaw modernistycznych, która jednocześnie nie tylko krytykuje to, że nie bierze się pod uwagę uwarunkowań historycznych, nie kontynuuje się dziedzictwa z przeszłości, nie projektuje miast, które mają szanse stworzyć właściwe środowisko dla życia ludzi, ale równocześnie również formułuje pewne założenia dla poprawnego funkcjonowania miasta, w szczególności odnosząca to do charakterystyki dobrze działającej przestrzeni publicznej. Autorka w książce rozważa, czym tak naprawdę jest dobrze funkcjonujące miasto.
W przypadku Jane Jacobs, jej postawy i przemyślenia w dużej mierze wynikały z tego, że była ona zaangażowana w szereg akcji protestacyjnych, była aktywną działaczką społeczną, przy czym działania te sprowadzały się do protestów przeciwko wyburzeniom tradycyjnej struktury zurbanizowanej, jak na przykład na Brooklynie w Nowym Jorku, gdzie właściwą dla tego środowiska cechą była obecność ulic, zabudowy o funkcji mieszanej – zarówno usług jak i zabudowy mieszkalnej, o znacznej ilości relacji sąsiedzkich, dość zwartej, niezbyt wysokiej. Miejsca te były ideałem funkcjonowania lokalnych społeczności. W czasach, kiedy Jane Jacobs aktywnie działała, nowe projekty, przede wszystkim bardzo intensywne projekty uzupełniające zabudowę miejską, bądź też polegające na usuwaniu starych kwartałów i wprowadzaniu na to miejsce nowych bloków ze szkła i stali, były przedmiotem ostrej krytyki i protestów ze strony lokalnej społeczności. Książka przeszła do klasyki i jest cytowana przez większość specjalistów. Została przetłumaczona na większość języków świata.

IDEAŁ „PEŁNYCH ŻYCIA, ZDROWYCH SPOŁECZNOŚCI”
Miasto, które było ideałem dla Jane Jacobs, charakteryzowało się obecnością ludzi na ulicach. Miasto, o którym wszystkie projekty rewitalizacyjne opowiadają jako o pewnym ideale, to do czego chcielibyśmy zmierzać, szukając właściwego funkcjonowania środowiska miejskiego, miasto w którym się po prostu dobrze żyje, dzięki właśnie obecności ludzi, z którymi można zamienić słowo, miasto, w którym wychodząc na ulice czujemy się bezpiecznie, bo nie tylko znamy innych użytkowników przestrzeni miejskiej, ale jeszcze przestrzenie te są obserwowane przez mieszkańców, którzy czuwają nad tym miejscem i identyfikują się z nim.
Jednym z podstawowych zagadnień, do których odnosi się autorka, jest jakość przestrzeni publicznej. Począwszy od rozważań nad tym, dlaczego chodniki są bezpieczne, dlaczego mają szanse być miejscem zabaw dla dzieci, dlaczego niektóre skwery działają poprawnie pełniąc szereg rozmaitych funkcji, dlaczego ważne jest, by zabudowa była różnorodna, dlaczego ważna jest złożoność struktur miejskich, dlaczego nie należy segregować funkcji, tak jak chcieli tego moderniści, i wreszcie jakie miejsca są przez użytkowników chętniej odwiedzane, w jakich miejscach chcą oni przebywać. Jest to współczesna definicja jakości życia miejskiego.
Wśród aspektów poruszanych przez autorkę pojawia się na przykład zjawisko wymieszania funkcji, konieczność skierowania zabudowy na ulicę, pojęcie aktywnej fasady, idea gęstych podziałów frontów dla uzyskania większej różnorodności.
Autorka w bardzo ciekawy sposób tłumaczy potrzebę mieszania funkcji. Kiedy takie zjawisko ma miejsce, ludzie przemieszczając się z domu do pracy czy z pracy do domu mogą się ze sobą spotykać, zachodzą między nimi interakcje. Poza tym, autorka podkreśla, że różne funkcje w mieście są aktywne w różnym czasie, powodują, że ludzie na ulicach pojawiają się w różnym czasie.


Hudson Street, Jane Jacobs napisała The Death Abingdon Square, oaza Hudson Street:
and the life of Great American Cities o swojej centralny skwer West Village. Park jako
ukochanej dzielnicy West Village pokój dzienny i studio


White Horse Tavern, gdzie Dylan Thomas
nadużywał alkoholu. Obecnie mekka turystów. Park jako miejsce opieki nad dziećmi.

O SZCZEGÓLNEJ NATURZE MIAST
  • BEZPIECZEŃSTWO, KONTAKT, ZABAWY DZIECIĘCE
Korzystanie z przestrzeni publicznej przez dużą liczbę osób podnosi bezpieczeństwo. Jeżeli miejsce jest puste, ludzie niechętnie te miejsca odwiedzają. Dużo bezpieczniejsze i chętniej odwiedzane są miejsca, które są pełne przez cały czas. Ludzie muszą mieć powody, aby pojawiać się na ulicach i tym samym generować ruch. Sama estetyka przestrzeni publicznej nie przyciągnie ich, muszą oni mieć powód. Każdy rodzaj aktywności dla ludzi, którzy pracują, posiada swój własny rytm funkcjonowania. Rano muszą oni się dostać do pracy, w porze lunchu udają się na posiłek, po pracy przemieszczają się, aby zrobić zakupy i wrócić do domu. Ten ruch pojawia się cyklicznie, o określonych porach. Inny rodzaj aktywności, jak na przykład sprawowanie opieki nad dziećmi również generuje ruch, który charakteryzuje się pewnym właściwym sobie cyklem, działającym inaczej. Kolejną grupę stanowią ludzie starsi, którzy spacerują z psami, udają się do lekarza. Ludzie w różnym wieku zachowują się w różny sposób, w związku z czym korzystanie z przestrzeni publicznej ma szansę stać się bardziej ciągłe w momencie, kiedy mamy do czynienia z różnymi grupami ludźmi, którzy z przestrzeni korzystają z innego powodu. Stąd mówiąc o zagadnieniach rewitalizacji dąży się do tego, aby zdywersyfikować sposób wykorzystywania przestrzeni publicznej, co podnosi bezpieczeństwo. Pozwala również na nieformalny kontakt, do tego stopnia, że niektóre miejsca stają się na tyle bezpieczne, że mają szansę stać się przestrzenią działającą jako przestrzeń społeczna na tyle, że ludzie dorośli będą pozwalali bawić się tam swoim dzieciom. Obecność kontaktów nieformalnych powoduje pewien element zaufania do innych ludzi, do samego miejsca, a także wzrost identyfikacji z miejscem i chęć o dbanie o nie.
Ważnym elementem jest również obserwacja. Autorka, odnosząc się do takich zagadnień jak intensywność zabudowy, zwraca uwagę na potrzebę tworzenia zabudowy w taki sposób, by istniała możliwość obserwowania tego, co się dzieje w przestrzeni ulicy czy w innych miejscach publicznych, takich jak parki czy skwery, z okien budynków. Oczywistym jest, że aby zwiększyć poziom bezpieczeństwa na ulicy, musi ona być oświetlona. Jeśli ulica byłaby ciemna, to nawet gdyby wiele osób obserwowało ją z okien, i tak poziom jej bezpieczeństwa nie byłby wysoki.
Wracając do zagadnienia zabaw dzieci, w przypadku wysokich budynków, trudno wyobrazić sobie matkę, która pozwoli swojemu dziecku bawić się na zewnątrz, jeśli nie będzie miała z nim kontaktu wzrokowego. W przypadku zabudowy niższej, nawet bloków mieszkalnych, gdzie ruch kołowy jest ograniczony, istnieje kontakt wzrokowy między mieszkańcami a placami zabaw, które są intensywnie użytkowane przez dzieci zarówno te starsze, jak i najmłodsze.
  • ROLA PRZESTRZENI OTWARTYCH – PARKI I SKWERY
W momencie, kiedy na ulicach pojawia się dość intensywne wykorzystywanie, automatycznie również to samo ma szansę dotyczyć takich miejsc, jak parki i skwery. Podobnie, jak w przypadku ulic, te przestrzenie niekoniecznie muszą działać w sposób poprawny. Przykład, który jest tu pokazany, przedstawia, że przestrzeń skweru wykorzystywana jest przez wiele osób, które chętnie tam przebywają o różnych porach dnia. Warunki, które muszą zostać spełnione, żeby przestrzeń parkowa mogła funkcjonować, to przede wszystkim działanie otaczającej zabudowy. Musi ona działać w ten sposób, aby istniała potrzeba chodzenia przez ten park. To, co dzieje się dookoła, nie powinno być jednorodne. Jeżeli wokół parku będą się znajdowały wyłącznie budynki biurowe, przestrzeń ta będzie intensywnie użytkowana w godzinach przerwy obiadowej, rano, żeby dojść do pracy i po południu, aby wrócić do domu. Jeżeli pojawi się zabudowa mieszkaniowa, szkoły, przychodnie, zdrowia oraz inne cele generujące ruch, czyli funkcje będą wymieszane, miejsce będzie użytkowane przez cały dzień dzięki czemu ma szansę stać się przestrzenią bezpieczną i może przyciągnąć dodatkowe sposoby użytkowania przestrzeni, które spowodują, że park będzie wykorzystywany zarówno jako pokój dzienny, jako studio, nawet jako sypialnia, co może nie jest aż tak pożądane, jako miejsce opieki nad dziećmi. Wtedy miejsce to będzie po prostu żyło i będzie o nim można mówić, jako o przestrzeni udanej. Jeżeli natomiast park zlokalizowany będzie w sposób przypadkowy, zamiast frontów budynków będą na niego wychodziły ich tyły, gdzie nie pojawia się możliwość obserwacji, co się w tym parku dzieje, kiedy otaczające ścieżki będą uformowane w taki sposób, że ludzie raczej będą to miejsce omijać, szczególnie w przypadku dużych parków, gdzie nie ma możliwości skracania sobie drogi przez tą przestrzeń, to możliwość sukcesu takiej przestrzeni zielonej nie będzie tak oczywista, jak w przypadku miejsc zrealizowanych lepiej z racji dobrego ukształtowania.
WARUNKI DLA RÓŻNORODNOŚCI W MIEŚCIE
  • SPOSÓB GENEROWANIA RÓŻNORODNOŚCI I POTRZEBA MIESZANIA FUNKCJI GŁÓWNYCH
Kolejne rozważania dotyczą generowania różnorodności w mieście poprzez mieszanie funkcji. Autorka odnosi się do przykładu lokalizacji funkcji usługowych, takich jak teatry, kina i inne obiekty rozrywkowe, w sposób wyodrębniony z otaczającej struktury miejskiej, nie jako budynki pełniące funkcję dominant wśród zabudowy mieszkalnej, tylko jako kompleksy osobnej zabudowy, natomiast sama funkcja mieszkalna pozostawiona jest już bez tego rodzaju usług publicznych. Innym takim przykładem jest dość częste przenoszenie niektórych usług publicznych na obrzeża, przy okazji realizacji nowej zabudowy czy też nowej siedziby danej usługi. Dotyczy to zabudowy o funkcjach publicznych, która w sposób oczywisty przyciąga użytkowników. Funkcje te lokowane są na obrzeżach w celu ułatwienia dojazdu do nich, aby zapewniona była większa dostępność parkingu, żeby stworzyć dzielnicę rozrywki. Takie strefowanie i poszukiwanie wyodrębnionych usług stanowi duży problem dla miast, ponieważ w momencie, kiedy się je wyjmie z wcześniejszej lokalizacji w ramach struktury miejskiej, to nie dość, że ta sama struktura traci identyfikację, bo zyskujemy przez to osiedla-sypialnie, działające rano i wieczorem, to dodatkowo brakuje identyfikacji ze względu na brak obecności obiektów o unikalnym charakterze, które mogą mieć z racji swojej funkcji pewną charakterystyczną formę. Jest wiele tego rodzaju przyczyn, które składają się na brak myślenia w kategoriach różnorodności – tutaj autorka mocno krytykuje koncepcje, które leżały u podstaw modernizmu, na przykład koncepcję miasta przemysłowego T. Garniera, nie dlatego, że były złe w czasach, gdy zostały wymyślone, autorka nie odnosi się do tego w sposób bezpośredni, odnosi się do założeń tej koncepcji, gdzie poszukiwano porządku poprzez brak różnorodności. Porządek miał sprowadzać się do tego, że wprowadzamy segregację miasta w kategoriach funkcjonalnych, co również jest źródłem zwiększonego ruchu kołowego, ponieważ ludzie muszą w jakiś sposób dostać się z jednej strefy do drugiej. W związku z tym w określonych porach, zamiast generować ruch na ulicach, które dzięki temu byłyby bardziej ożywione, bezpieczne i lepiej działające, wzmożony jest ruch kołowy, a to z kolei generuje potrzebę budowania szerokich arterii i ma wpływ na dalsze problemy z funkcjonowaniem miasta. Stąd, zdaniem Jane Jacobs, jako wniosek pojawia się potrzeba mieszania funkcji głównych. Często w planowaniu strefowym pojawia się funkcja główna i funkcja uzupełniająca.
  • POTRZEBA TWORZENIA MAŁYCH BLOKÓW ZABUDOWY
Kolejną ważną kwestią jest tworzenie małych bloków zabudowy, czyli gęstej sieci ulicznej. Autorka pokazuje tę kwestię na przykładzie Nowego Jorku, gdzie ta sieć uliczna jest bardzo gęsta, a bloki zabudowy rzeczywiście małe, i porównuje na przykładzie West Village szereg takich układów ulicznych, gdzie bloki są krótsze lub dłuższe, mówiąc, że w przypadku, kiedy pojawia się większa gęstość sieci ulicznej i gdy mamy większy wybór przemieszczając się po mieście, miasto jest ciekawsze, w związku z czym chętniej chodzimy po ulicach, co dodatkowo powoduje zwiększenie intensywności ruchu pieszego, co jest czynnikiem zdecydowanie pożądanym, służącym ożywieniu życia miejskiego.
  • POTRZEBA ZACHOWANIA STARYCH BUDYNKÓW
Dalsze postulaty dotykają kwestii potrzeby zachowania starych budynków czy też wymieszania zabudowy pochodzącej z różnych okresów. Wyraźny jest tu protest przeciwko likwidacji dotychczasowej zabudowy i zastępowaniu jej w całości zabudową nową, co nie wynika wyłącznie z przesłanek idealistycznych czy też z przywiązania do tradycji jako pewnego elementu identyfikacji z miejscem, ale również z przyczyn pragmatycznych, jak choćby tej, że w obiektach, które wymagają niewielkich nakładów, aby mogły dalej funkcjonować, wykorzystywanie lokali jest po prostu tańsze. W związku z tym pojawia się możliwość kreatywności, zwiększenia potencjału wynikającego z przypisanej ludziom naturalnej przedsiębiorczości, ponieważ mają gdzie realizować swoje pomysły mniejszym kosztem. Trzeba przy tym mieć na uwadze, że istotny jest walor starej zabudowy dla uzyskania ciągłości identyfikacji z miejscem, dla pewnej tożsamości miejsca.
  • POTRZEBA KONCENTRACJI
Kolejny ważny aspekt to potrzeba koncentracji, rozumianej według autorki jako duża ilość osób korzystających z danego miejsca. Nie da się tego uzyskać w zabudowie rezydencjonalnej, powstającej na obrzeżach miast, gdzie mamy do czynienia z dość rozproszoną zabudową na dużych działkach, głównie jednorodzinną. Jest to zbyt mało, żeby móc mówić o możliwości spotkania sąsiadów na ulicach i możności stworzenia jakichkolwiek warunków dla życia społecznego. Jane Jacobs przytacza pewne wartości i podkreśla, że w pewnych uwarunkowaniach wartości te nie są takie same. Na przykład w Chicago wymagana dla uzyskania właściwej koncentracji ludzi na ulicach gęstość jest niższa, ponieważ zabudowa jest inna, jest więcej usług wpisanych w zabudowę o niższej intensywności, w związku z czym również struktura zabudowy i charakter funkcji, które się tam znajdują, mają wpływ na to, że pewne miejsca są bardziej uczęszczane, a inne mniej, a nie tylko ilość osób. Jednocześnie powinno to być przedmiotem pewnego równoważenia myślenia, ponieważ na przykład rozumienie koncentracji jako konieczność wznoszenia wieżowców niekoniecznie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ wówczas zatracane są inne wartości, jak na przykład możliwość obserwacji tego, co dzieje się na ulicach, a co za tym idzie – zmniejsza się poziom bezpieczeństwa i atrakcyjność miejsca.
  • MITY DOTYCZĄCE RÓŻNORODNOŚCI
Jane Jacobs wymienia również szereg mitów dotyczących różnorodności, przede wszystkim mierzy się z pewnymi stereotypami przytaczanymi przez modernistów, jakoby różnorodność oznaczała bałagan. Szuka również pewnych formalnych, wynikających z planowania regulacji dla mechanizmów regulujących różnorodność, poszukuje ram formalnych, które pozwalałyby na uzyskanie pewnego równoważenia potrzeby różnorodności i porządku.
SIŁY WPŁYWAJĄCE NA UPADEK I REGENERACJĘ MIAST
  • AUTODESTRUKCJA I RÓŻNORODNOŚĆ
Kolejne rozdziały mówią o siłach, które wpływają na to, że pewne dzielnice staja się bardziej lub mniej popularne. Zdaniem autorki, miejsca charakteryzujące się różnorodnością i ożywieniem przestrzeni publicznych są popularne. Ich popularność wpływa również na lokalizację w tych miejscach pewnych funkcji, które szukają lokalizacji droższych. Dzięki temu miejsca te stają się bardziej cenne. Ma w nich również miejsce proces autodestrukcji, przez co zmieniają one swoją charakterystykę – funkcje, które przyczyniły się do stworzenia tej różnorodności, jak na przykład sieć małych sklepików czy rozmaite przedsięwzięcia zakładane w starych budynkach, zmuszone są do zmiany lokalizacji, gdyż to pierwotne miejsce staje się po prostu zbyt drogie, aby mogły się tam utrzymać.
  • ODDZIAŁYWANIE PUSTYCH KRAWĘDZI
Następne zagadnienie, o którym mowa w książce to kwestia oddziaływania pustych krawędzi, co dotyczy wielu elementów przestrzeni, które ją dzielą. Brak powodów do tego, aby ludzie przez tą krawędź przechodzili, sprawia, że ten brzeg przestrzeni miejskiej staje się mniej interesujący, a brak ludzi w tych miejscach powoduje zanik jakichkolwiek usług, które wcześniej mogły tam być, co jeszcze dodatkowo zmniejsza ilość użytkowników przestrzeni i maleje poziom bezpieczeństwa. Ten ciąg zdarzeń przyczynia się do powstawania w mieście miejsc „niczyich”.
  • PORZĄDEK WIZUALNY – OGRANICZENIA I MOŻLIWOŚCI
Ważnym tematem jest też kwestia porządku wizualnego, jego ograniczeń i możliwości. Jeżeli chcemy mieć do czynienia z miastem, które funkcjonuje jako element żywy, to estetyzacja przestrzeni publicznych nie do końca ma szansę być osiągnięta w sposób nieskrępowany. Jest to kwestia wyważenia pomiędzy porządkiem a różnorodnością.
Później Jacobs mówi o kwestiach, które są związane ze złożonością struktur miejskich, z możliwościami analiz tej złożoności. Dzięki temu w historii urbanistyki pojawiają się zagadnienia tzw. complex city. Na chwilę obecną jest to bardzo intensywny przedmiot badań.
Jane Jacobs była przede wszystkim działaczką społeczną. W sieci można znaleźć całą masę zdjęć na których jest pokazywana jako organizatorka rozmaitych protestów. Istnieje znaleźć dużo memów, gdzie zestawia się ją jako starszą panią z postacią Roberta Mosesa.
Robert Moses był bardzo wpływowym inżynierem pracującym w Nowym Jorku, który był niejednokrotnie porównywany do Haussmanna w Paryżu, ponieważ realizował duże projekty przekształceń struktury miejskiej. Jacobs natomiast bardzo dużo pisała, udzielała się jako publicystka krytykując działania Mosesa, stąd natknąć się można na ich wypowiedzi, gdzie próbują podejmować polemiki związane z zagadnieniami dotyczącymi tego, jakie miasto być powinno, jak powinno funkcjonować, czy inwestycje infrastrukturalne w mieście są rzeczą właściwą czy nie. Współczesna urbanistyka sugeruje, że przyjemniej się żyje w takich miejscach, które są ideałem dla Jane Jacobs, a nie w takich, które próbował stworzyć Robert Moses. Jego miejsca są zdecydowanie bardziej niebezpieczne i zdecydowanie mniej przyjemne.
Istnieje wiele źródeł informacji opowiadających o aktywności autorki na polu aktywizmu miejskiego, gdzie organizowanych jest szereg wystaw pokazujących demonstracje, w których brała udział. Według nich, to sąsiedzi tworzą środowisko mieszkalne.
Warto wspomnieć tu o książce José Ortega y Gasseta „Bunt mas” wydanej wcześniej niż książka Jacobs, bo w 1930 roku, gdzie on tak naprawdę przepowiada to, co się dzieje teraz na całym świecie. Jest to pewien fakt, który obserwujemy: ludzie są teraz coraz bardziej świadomi w związku z upowszechnianiem wiedzy i coraz mniej chętnie skłonni są to tego, żeby się podporządkowywać czemuś z czym się nie zgadzają. Tutaj warto zobrazować ową myśl rysunkiem Cezarego Krysztopy. Pokazuje nam on, że rządzenie społecznością nie zawsze może się udać.
Ważną rzeczą jest to, że Jane Jacobs tak naprawdę nie była urbanistką, ona była socjologiem i dziennikarką. Nie miała formalnego wykształcenia w dziedzinie urbanistyki. Nie zmienia to faktu, że wniosła ona do tej nauki wiele istotnych kwestii. Należy pamiętać, że ludzie są także naszymi partnerami, którzy niejednokrotnie chętnie angażują się w życie społeczne.
Jeżeli się przypatrzymy się temu, co działo się w Polsce kilka lat wstecz, zaobserwujemy gwałtowny wybuch aktywizmu miejskiego, powstała wtedy cała masa ruchów. Głównie młodzi ludzie angażowali się w różne działania, np. w Łodzi w obronie fabryk, czy w uprawy miejskie. Grupy te nadal sprawnie działają. Można poszukiwać tu analogii do tego, co się działo we Francji w latach 50. I 60., kiedy to przy okazji wielkich projektów przekształceń zabudowy mieszkalnej w śródmieściach miast, tj. Paryż czy Lyon, lokowano ludność uboższą, w tym ludność o różnorodnych korzeniach kulturowych na przedmieścia. W Lyonie wybudowano szereg rozmaitych zespołów mieszkalnych na obrzeżach, poza granicami administracyjnymi samego miasta. Podobnie działo się w Paryżu i w większości miast francuskich. O takich procesach gentryfikacji (gwałtowna zmiana charakteru danej części miasta) opowiada w swojej bardzo znanej książce „Kwestia miejska” Manuel Castells. Mówi tam również o buntach ludzi, którzy nie chcieli zgodzić się na to, że tak są traktowani, niech cieli oni zostawić swoich dzielnic. Jedna z metod polegała na tym, że poszukiwali możliwości organizowania wydarzeń, które mogłyby zwrócić uwagę mediów.
Aktywiści ruchów środowiskowych są w stanie dotrzeć do widowni znacznie szerszej niż ich bezpośrednie otoczenie. Do tych słów można doszukać się szeregu analogii we współczesnym świecie.
Wcześniej wspomniana akcja łódzkiej Grupy Pewnych Osób. Przykładowym przejawem buntu było zorganizowanie „pogrzebu fabryki”. Uczestnicy eventu nieśli trumnę wykonaną z kartonu, która symbolizowała szczątki fabryki. W ten sposób generowali zainteresowanie publiczności problemem niszczenia dziedzictwa pofabrycznego w śródmieściu naszego miasta.
Kolejno, np. akcja z 2010 roku, kiedy aktywiści z GreenPeace wywiesili wieki transparent „I love puszcza” na budynku Ministerstwa Środowiska w Warszawie, po to, żeby zwrócić uwagę na problem niszczenia Puszczy Białowieskiej. Innym przykładem jest popularny protest przyciągający uwagę mediów, a mianowicie, akcja w obronie Doliny Rzeki Rospudy. Jej ikoną stał się na łamach Gazecie Wyborczej Adam Wajrak.

W Rosji wydarzenia te przybierają formę nieco bardziej wyraźną. Aktywiści organizacji Voina upewnili się, żeby ich prowokacja w postaci znaku była widoczna z siedziby ówczesnego urzędu bezpieczeństwa.

Wszelkie ikony, które są stosowane mają niekiedy charakter PR-owy, chodzi o to, aby propagować akcje. Np. przy okazji wyborów w 2010 roku Stowarzyszenie My Poznaniacy zastosowało jako swoją wizytówkę ziemniaka, chyba wszyscy znamy i kojarzymy pyry poznańskie . Stowarzyszenie rozdawało je, aby być bardziej rozpoznawanym.
Akcje społeczne nie są jakimś zjawiskiem lokalnym, choć nabiera ono coraz większego zasięgu, ostatnio nawet, do pewnego stopnia, zostało wpisane w sposób funkcjonowania lokalnego samorządu, chociażby łódzki budżet partycypacyjny.
Swojego czasu funkcjonowała w Rzymie ikona, która pojawiała się również w innych miejscach świata, także w farmie muralu. Grube ryby biznesu bardzo łatwo są w stanie zjeść małe rybki, które nie są zorganizowane. Natomiast, gdy te małe rybki połączą się w organizację, stworzą wspólną strukturę i spróbują się zjednoczyć, to i „gruba ryba” nie będzie dla nich zagrożeniem.
Kolejnym takim zjawiskiem jest guerilla gardening. Akcja charakteryzuje się tym, że ludzie w nielegalny sposób, nie zgłaszając tego nikomu, uprawiają ziemię w różnych miejscach w mieście, sadzą kwiatki na klombach. Próbują oni przekształcać przestrzeń publiczną tak, żeby była ona troszeczkę ładniejsza.


Link do strony organizacji: http://www.guerrillagardening.org/

Jedną ze starszych organizacji, która podobnie działa jest EDRA (The Environmental Design Research Association). Została założona w końcu lat 60. Już wtedy mieszkańcy domagali się wyjaśniania wartości, które przyświecały takiemu a nie innemu rozwiązywaniu problemów miejskich.
Link do strony: http://www.edra.org/

Dodatkowo linki do filmów z udziałem Jane Jacobs:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz